Fot. Gasometer w Wiedniu, © Bwag/CC-BY-SA-4.0
Choć klasyczne gazownie przestały już tłoczyć gaz w miejskie sieci, pozostały po nich unikatowe pamiątki – budynki, zbiorniki i inne architektoniczne obiekty. Niektóre z nich zyskały nowe życie i pełniąc nowe funkcje wzbogacają krajobraz europejskich miast.Wyobraźmy sobie industrialny krajobraz większego miasta na przełomie XIX i XX wieku. Przedmieścia wypełnione przez małe warsztaty, większe zakłady. Wśród nich, gdzieś na obrzeżach ulokowana była miejska gazownia, a na jej terenie nieodłączny element – widoczny z daleka zbiornik gazu. Zbiornik niezbędny był w procesie technologicznym, dzięki któremu powstawało ciśnienie i gaz świetlny tłoczony w rury miejskiej sieci gazowej. Gaz docierał do latarni oświetlających ulice, domostw i zakładów przemysłowych, przynosząc światło i energię, które poprawiały warunki życia i napędzały rozwój gospodarczy.
Z czasem postęp technologiczny, pojawienie się elektryczności, gazu ziemnego, rozwój miast, sprawiły, że gazownie miejskie oparte na produkcji gazu z węgla kamiennego stały się zbyteczne. Ich żywot często kończył się niewesoło i bezpowrotnie znikały z krajobrazów miast. Ledwie kilka zakładów zamienionych w muzea ocalało na terenie Polski. Przykładem może być
Muzeum Gazownictwa w Paczkowie, w którym zachowany został pełen
ciąg technologiczny pokazujący wytwarzanie gazu z węgla. Czasem jednak budynki po gazowniach zyskiwały nowe życie i były adaptowane do pełnienia nowych funkcji.
Po setkach gazowni zostały widoczne pamiątki, czyli zbiorniki wykonane ze stali i betonu, a czasem murowane - w zależności od potrzeb o różnej wielkości i zasadzie działania. Często brak pomysłu, środków finansowych uniemożliwiał ich adaptację, a ich olbrzymie rozmiary były sporym kłopotem.
W miarę rozrastania się miast okazywało się, że zbiorniki stoją na coraz bardziej wartościowych gruntach. Dlatego wiele z nich zostało pociętych, rozebranych, wyburzonych, ślad po nich zaginął, a jedynie dawne ryciny bądź zdjęcia są dowodem na ich istnienie. Często też ludzka pamięć jest jedynym nośnikiem, który pozwala im przetrwać. Ale są też wyjątki, miejsca gdzie inwencja twórcza człowieka, zasobność portfela i wyobraźnia dały tym obiektom nowe życie, najczęściej zupełnie niezwiązane z gazownictwem.
Na południu Wielkopolski, w Ostrowie Wlkp., nowe życie zyskał mokry zbiornik gazu pochodzący z II połowy XIX wieku. W jego wnętrzu, po przebudowie i adaptacji, swoje miejsca odnalazły biura zakładu energetycznego oraz bank. To wyjątkowe przedsięwzięcie sprawiło, że w Ostrowie pojawił się ciekawy architektonicznie obiekt, a dla potomnych zachowano zewnętrzną powłokę zbiornika gazu. Obiekt można zobaczyć na skrzyżowaniu ul. Partyzanckiej i Zamenhofa.
Planetarium w Toruniu, DerHexer/CC-BY-SA-3.0
Kolejnym przykładem na interesującą adaptację zbiornika gazu jest planetarium zlokalizowane w Toruniu. Murowany obiekt działał od 1860 roku jako element miejskiej sieci. W 1989 roku rozpoczęto prace nad jego adaptacją do nowej funkcji. Władze miasta Torunia postanowiły urządzić w nim planetarium. Jedną z zasadniczych zmian było przykrycie zbiornika specjalną kopułą do projekcji.
Sala planetarium to miejsce, w którym, dzięki specjalnej aparaturze, wyświetlane są popularne pokazy astronomiczne. Opowiadają o wielkości i budowie Wszechświata, opisują najbardziej popularne gwiazdozbiory na niebie, przybliżają tajemnice planet i galaktyk. Ten ocalony zbiornik gazu, w który tchnięto nowe życie, rocznie odwiedza około 250 tys. osób, co czyni z toruńskiego planetarium jeden z najbardziej popularnych tego typu obiektów w Europie. Pierwsze co widzą zwiedzający, to charakterystyczna czerwona cegła rotundy. Więcej o planetarium możesz dowiedzieć się na naszej
Gazowej Mapie Polski.
O ile rozmiar ostrowskiego zbiornika, jak i tego w Toruniu, nie przyprawiają o zawrót głowy, to już poza granicami naszego kraju znaleźć można olbrzymie obiekty dawnych zbiorników gazu, dla których znaleziono nowe zastosowania. Przykładem może być znajdujący się w czeskiej Ostrawie, mający 50 tys. m³ pojemności zbiornik na gaz zaadaptowany na restauracje, centra szkoleniowe, z których korzystają studenci oraz firmy zewnętrzne, a także mogącą pomieścić prawie 1,6 tys. ludzi aulę koncertową. Całość została wyposażona w nowoczesną technologię audio-video, co sprawiło, że obiekt ten żyje życiem na miarę XXI wieku i stał się ważnym punktem turystycznym postindustrialnego dziedzictwa Europy i świata.
Jadąc dalej na południe Europy, w Wiedniu spotkać możemy cztery gigantycznych rozmiarów murowane zbiorniki gazowe, każdy o pojemności 90 tys. m³, których zastosowanie uległo diametralnej zmianie. Nie ma już w nich gazu, ale znaleźć tam możemy 800 mieszkań, akademik, sale koncertową, kino oraz miejskie archiwum.
Te cztery zbiorniki gazu, nazywane Gasometrami, pochodzą z końca XIX i swą główną funkcję, czyli magazynowanie gazu, spełniały jeszcze na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia. Udało się je ocalić, wykorzystując ich industrialny charakter i zagospodarowując ich przestrzeń zgodnie z potrzebami współczesnego miasta.
Adaptacji ulegają nie tylko dawne gazowe zbiorniki. Równie atrakcyjne bywają inne obiekty wchodzące w skład klasycznych gazowni. Na mapach wielu miast przeobrażają się w modne w dzisiejszych czasach lofty, czyli mieszkania w zaadaptowanej przestrzeni dawnych obiektów przemysłowych. Taki los spotkał np. budynki gazowni w Hamburgu.
Zdarzają się również jeszcze bardziej nietypowe adaptacje – poza obiektami konferencyjnymi, restauracjami, mieszkaniami, dawne mury gazowni zajmować mogą nawet winiarnie. Pomysłowość człowieka, chęć zachowania zabytków techniki, przywraca te dawne, częstokroć zapomniane i zniszczone obiekty do życia.