Fot. Latarnia gazowa w Niemodlinie
Pojawienie się gazowych latarni w europejskich miastach XIX w. było przełomem, który doprowadził do znaczącej poprawy jakości życia ich mieszkańców. „Gazowe światło” rozjaśniało miejskie ulice czyniąc je bardziej bezpiecznymi i ułatwiało poruszanie się po nich.
Oprócz swego użytkowego charakteru, latarnie zasilane gazem posiadały również istotny wymiar estetyczny. Często posiadały bogate ornamentacyjnie formy, będąc prawdziwymi ozdobami miast, których ulice oświetlały. Nadal w wielu miastach Europy gazowe lampy są ciekawymi, dobrze wyeksponowanymi atrakcjami turystycznymi.
Przechadzając się rozjaśnionym „gazowym blaskiem” Mostem Karola w Pradze, możemy dotrzeć na Hradczany. Tam, naprzeciwko głównej bramy do Praskiego Zamku, czeka na nas górująca nad rozległym placem monumentalna latarnia. Jej centralny, żeliwny trzon stanowi strzelista kolumna unosząca potężny kandelabr złożony aż z ośmiu zasilanych gazem lampionów.
Dawniej w Pradze było 16 takich latarni, dziś zostały tylko trzy. Niemniej w stolicy Czech doceniana jest wyjątkowa atmosfera, jaką buduje uznawane tam za pełne romantyzmu oświetlenie gazowe. W latach 2002-2013 zostało ono przywrócone wokół całego praskiego Szlaku Królewskiego (m.in. na części ulic Starego Miasta, ul. Michalskiej, Pl. Hradczańskim, Moście Karola).
Również w Anglii - kolebce klasycznego gazownictwa - do dziś można zaobserwować wiele ciekawych z artystycznego punktu widzenia gazowych latarni. Aż 1490 z nich jest nadal sprawnych, pełniąc swoją pierwotną funkcję. Bardzo okazale prezentują się w ścisłym, zabytkowym centrum Londynu – głównie w dzielnicy Westminster. Znajdują się one bowiem w sąsiedztwie najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych obiektów stolicy Wielkiej Brytanii. Znaleźć je można m.in. pod National Gallery na Placu Trafalgarskim, w pobliżu Pałacu Buckingham, czy przy Katedrze Westminsterskiej i brytyjskim Parlamencie.
Most Karola w Pradze, Chosovi/CC/Wikimedia Commons
Wprawne oko przechodnia wypatrzy znajdujące się na nich monogramy brytyjskich władców: króla Jerzego IV (G.R. IV) i Jerzego V (G.R. V). Opieką nad zabytkowymi latarniami Londynu zajmuje się specjalny zespół współczesnych latarników z przedsiębiorstwa energetycznego British Gas. Ich grono tworzą pasjonaci, którzy mówią o sobie jako o „kustoszach gazowych latarni”. Przemierzają oni ulice miasta na charakterystycznych niebieskich skuterach, którymi docierają do często niedostępnych dla samochodów wąskich, zabytkowych zaułków.
Bezpośrednio do kloszy lamp i ich wewnętrznej instalacji, latarnicy dostają się dzięki rozkładanym drabinom, przechowywanym w pobliżu każdego większego zgrupowania latarni. Spośród zachowanych latarń, aż 400 posiada tradycyjne, ręcznie nakręcane mechanizmy, zapalające lub gaszące gazowe płomienie w zależności od pory dnia. Aby „mechaniczne latarnie” świeciły, każdy z takich „zegarów” musi być nakręcany co 14 dni – czym zajmuje się zaledwie 5 osób.
Londyńscy latarnicy, oprócz opieki nad zabytkowymi lampami, prowadzą również działalność edukacyjną – prezentują piękno gazowego oświetlenia podczas organizowanych tematycznych wycieczek. Iain Bell, kierownik operacyjny z British Gas sugeruje, aby przemierzając ulice miasta, bacznie obserwować znajdujące się nad naszymi głowami gazowe latarnie, gdyż skrywają one wiele tajemnic. To twierdzenie znajduje swoje uzasadnienie m.in. na londyńskiej Carting Lane. Pośrodku alejki stoi bowiem ostatnia działająca w mieście latarnia, która zasilana jest pochodzącym z kanalizacji biogazem.
Jeszcze do niedawna, za nieoficjalną światową stolicę oświetlenia gazowego można było uznawać Berlin. W 2014 r. posiadał on ok. 44 000 czynnych, zasilanych lotnym paliwem latarni, gdzie obok XIX-wiecznych zabytkowych form, miasto rozjaśniały nowoczesne, wyprodukowane w ubiegłym stuleciu modele.
W Londynie nadal działają liczne gazownie latarnie, CC0/Wikimedia Commons
Dziś gród nad Sprewą dysponuje ok. 20 000 gazowych latarni. Większość z nich, ze względu na koszty utrzymania, ma zostać w przyszłości wymieniona na lampy elektryczne. Niemniej w wyniku inicjatywy miejscowego stowarzyszenia Gaslicht Kultur (niem. Kultura Światła Gazowego) 3 300 z nich wpisano na czerwoną listę Światowego Funduszu Zabytków, zabezpieczając je przed likwidacją – w efekcie nadal będą mogły cieszyć oko turystów i rodowitych berlińczyków. Ich najciekawsze i najbardziej charakterystyczne egzemplarze można podziwiać w specjalnym „latarnianym” skansenie. Mieści się on na zachodnim skraju Parku Tiergarten i gromadzi 90 gazowych lamp pochodzących z 25 niemieckich i 11 innych europejskich miast takich jak: Dublin, Brugia, Zurych, Budapeszt czy Kopenhaga.
W Polsce również nadal można oglądać gazowe latarnie. Najsłynniejsza, w pełni sprawna sieć oświetlenia gazowego znajduje się we Wrocławiu. Tworzą ją 103 latarnie zlokalizowane na zabytkowym Ostrowie Tumskim.
Stanowią one pozostałość złożonego niegdyś z 9000 szt. i liczącego 700 kilometrów systemu miejskich gazowych lamp. Wrocławskie latarnie są dziś obsługiwane wyłącznie przez jedną osobę. Codzienne ich uruchamianie zajmuje jednemu z ostatnich latarników w Polsce około 90 minut. Latem zapala je o godz. 21, a gasi tuż przed wschodem słońca. Zimą Ostrów Tumski zaczyna jaśnieć już około godz. 16.
Spektakularny przykład zachowanego na terenie naszego kraju dziedzictwa technicznego związanego z miejskim oświetleniem gazowym można odnaleźć w Niemodlinie na Opolszczyźnie. Tam na rynku, pośród zabytkowych kamieniczek, okazale prezentuje się piękna, bogata w formie latarnia, której wyrafinowana sylwetka stanowi logo
Muzeum Gazownictwa w Paczkowie. Powstała w 1909 r., kiedy wiosną ustawiono ją w miejscu dawnego pręgierza u stóp Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Kunsztownie wykonany żeliwny odlew z bogatymi zdobieniami w kształcie liści akantu, zwieńczył niegdyś wielki szklany klosz.
Latarnia gazowa w Niemodlinie
Pod nim znajdowały się dwa mniejsze, trzymane w szczękach skrzydlatych smoków, strzegących trzonu latarni. Ciężką, ważącą 700 kg konstrukcję osadzono na betonowym cokole, mieszczącym wewnątrz instalację gazową. Po 1925 r. Niemodlin przyłączono do komunalnej elektrowni w Opolu i piękna latarnia zaczęła świecić „elektrycznym światłem”. Prawdopodobnie wówczas „wyjęto” z paszcz smoków dwa mniejsze klosze, pozostawiając jedynie główną lampę, zamontowaną u szczytu żeliwnego trzonu. Być może w niedalekiej przyszłości uda się przywrócić niemodlińskiej latarni jej gazowy charakter i odtworzyć nieobecne od prawie stu lat jej boczne lampiony.
Najwięcej zachowanych i działających latarni gazowych zachowało się w Warszawie. W stolicy spotkać je można m.in. wzdłuż ulicy Agrykola, na Bielanach, Mokotowie czy Woli. Łącznie czynnych latarni jest około 240, a czym można przeczytać tutaj. Latarnie gazowe istnieją również w takich miastach jak Kraków, Poznań czy Łódź. Więcej istniejących w Polsce latarni można odnaleźć na naszej
Gazowej mapie Polski.