Historia gazowni w Lublinie

Archiwalne zdjęcie ukazujące starą i nową piecownię oraz trzeci zbiornik gazu gazowni w Lublinie Fot. Widok na starą i nową piecownię oraz trzeci zbiornik gazu gazowni w Lublinie
Pomysł na oświetlenie Lublina gazem pojawił się zapewne już w 1872 roku. Wtedy przemysł w mieście był jeszcze słabo rozwinięty. Dopiero zaczynał wchodzić na kolejne etapy rozwoju za sprawą otwartego w 1877 roku połączenia ze światem – Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej. Dzięki temu pomysł na oświetlenie miasta gazem mógł się urzeczywistniać, bo tylko kolej zapewniała możliwość dowozu niezbędnego do produkcji gazu węgla w takiej ilości, by zakład gazowniczy mógł pracować w sposób ciągły i niezakłócony. 

Dlatego gdy budowa kolei już trwała, prezydent Lublina kpt. Henryk Woliński rozpoczął w 1875 roku starania o pozyskanie odpowiedniego in­westora do budowy miejskiej gazowni. W tamtym czasie ulice Lublina oświetlały latarnie olejowe i naftowe, których siła i niezawodność pozostawiały wiele do życzenia. Zarządzony przez Naczelnika Królestwa Polskiego konkurs wygrał inż. Anastazy Lubomił Suligowski, pokonując spółki z Galicji i Francji. Projekt Polaka ostatecznie zatwierdzony został 19 stycznia 1879 roku przez cara rosyjskiego Aleksandra II Romanowa.
Akt notarialny sporządzony 7 czerwca 1879 roku zawierał umowę z inż. Suligowskim na oświetlanie Lublina gazem przez 40 lat, licząc od dnia uruchomienia oświetlenia, czyli na okres od 1882 do 1922 roku. Po­nieważ niedługo później inż. Suligowski zrozumiał, że sam może nie podołać finansowo przedsięwzięciu, 9 czerwca 1881 roku spisano kolejny akt notarialny, powołujący spółkę komandytową Towarzystwo Oświetlenia Gazem A.L. Suli­gowski i Spółka. Kapitał ustalono na 65 tysięcy rubli i początkowo podzielono na 130 akcji po 500 rubli. 

Poprzez posiadanie pakietu kontrolnego, czyli przeważającej ilości akcji spółki, inż. Suligowski był jej komplementariu­szem, odpowiadał za zobowiązania całym swoim majątkiem, reprezentował jej interesy, a jeszcze dodatkowo pełnił funkcję dyrektora. Po śmierci inż. Suligowskiego w 1906 roku spółka zmieniła nazwę na Zakład Gazowy w Lublinie A.L. Suligowski i Spółka. Jej dyrektorem do 1918 roku był inż. Feliks Bańkowski. Kolejną ciekawą postacią związaną z Gazownią Lubelską był Eugeniusz Kwiatkowski, późniejszy wicepremier i minister przemysłu i handlu w latach 1926-1930 oraz minister skarbu w latach 1930-1939.
W Gazowni Lubelskiej pełnił funkcję zastępcy inż. Bańkowskiego. Zanim podjął pracę w Gazowni Lubelskiej, odbywał praktyki m.in. w gazowniach we Lwowie i Łodzi.

Spółka powołana przez inż. Suligowskiego w 1881 roku to jedna ze stron po­rozumienia. Drugą był magistrat Lublina. Budowniczy Gazowni Lubelskiej otrzymał od miasta koncesję na wytwa­rzanie gazu na okres 40 lat, po którym to czasie miał przekazać władzom nie tylko latarnie czy gazociąg, ale i wszystkie maszyny, narzędzia, budowle i grunt, na którym wznosiły się obiekty gazowni.

Na potrzeby budowy zakładu inż. Suligowski miał otrzymać od Skarbu Pań­stwa, czyli w tym przypadku Cesarstwa Rosyjskiego, działkę o powierzchni nie mniejszej niż 1500 sążni kwadratowych (około 6825 metrów kwadratowych). Na sporządzonych wcześniej planach figuruje ona jako teren przeznaczony dla towarzystwa gazowego. Działka znajdowała się na przedmieściu Piaski, nieda­leko „foksalu drogi żelaznej”, czyli w pobliżu dworca Drogi Żelaznej Nadwiślań­skiej, co gwarantowało łatwy dowóz węgla, niezbędnego do funkcjonowania zakładu.
Plan Zakładu Gazowego w Lublinie z 1883 roku wykonany przez inż. Suligowskiego. Na planie widoczne późniejsze szkice i notatki związane z rozbudową gazowni w następnych latach.
Plan Zakładu Gazowego w Lublinie z 1883 roku wykonany przez
inż. Suligowskiego. Na planie widoczne późniejsze szkice
i notatki związane z rozbudową gazowni w następnych latach.
Niestety ta lokalizacja niosła za sobą też niekorzystne skutki. Gazow­nia była odległa o prawie dwa kilometry od centrum Lublina, co powodowało konieczność wydłużenia rurociągu. Miasto rozwijało się w kierunku zachod­nim, czego dodatkową konsekwencją było wydłużenie przewodów gazowych.

W połowie sierpnia 1879 roku zakończono budowę 16 budynków wchodzących w skład kompleksu gazowni. Jedną z pierwszych budowli, które powstały na te­renie zakładu, był zbiornik na gaz o pojemności około 450 metrów sześciennych. Kolejnym obiektem był komin zbudowany obok piecowni o wysokości nieco ponad 10 metrów, w części wykonany z ce­gły ogniotrwałej. Z tego samego materiału wzniesiono trzy, wzmocnione żelaznymi szynami i okuciami, piece retortowe, w których dochodziło do procesu suchej destyla­cji węgla. Długość każdej z 12 poziomych retort dochodziła do 3 metrów. Ładowanie i opróżnianie retort wykonywano ręcznie.

Oddzielnym zagadnieniem było doprowadzenie gazu do miasta. Pierwszą częścią rurociągu była magistrala o długości ponad 1,5 kilometra poprowadzo­na z okolic dworca kolejowego przez most na Bystrzycy i dalej ul. Zamojską do Bernardyńskiej.
Tam magistrala dzieliła się na dwie części. Jedna doprowadzała gaz do zachodniej części miasta, druga do wschodniej. Według obliczeń inż. Suligowskiego, rurociąg dostarczał gaz umożliwiający zapalenie 250 latarni miejskich, zużywających około 35 metrów sześciennych gazu, oraz 1100 pło­mieni (palników) w prywatnych gospodarstwach domowych, które zużywały­by 93 metry sześcienne gazu.

Taka wydajność rurociągu pozwalała zaspokoić potrzeby miasta przez pierwsze 10 lat. Początkowo zakład zatrudniał 12 osób, w 1912 roku liczba zatrudnionych w Gazowni Lubelskiej wzrosła do 28 osób. 12 maja 1880 roku zapalono na próbę pierwsze 25 latarni miejskich. Jesienią tego samego roku uruchomiono ich już 221 i ułożono 12 kilometrów rur. Umo­wa zawarta z magistratem określała instalację 250 latarni.

Ukończenie gazowni w 1881 roku, czyli tak jak zakładała koncesja, nie oznaczało, że zakład przestał się rozwijać i nie był potem rozbudowywany. Zwiększano stopniowo długość przewodów doprowadzających gaz i liczbę latar­ni gazowych.
Przebudowę ukończono w 1908 roku. Rok później zawarto umowę z zarządem Kolei Nadwiślańskiej na budowę nowej bocznicy kolejki wąskotorowej ze stacji do zakładu. W latach 1910-1912 powstał nowy 8-retortowy piec generatorowy.

W 1913 roku w Lublinie wypro­dukowano 1 033 320 metrów sześciennych gazu, dla porównania w Warszawie było to 55 646 000, a w Łodzi 9 824 000. W 1910 roku na ulicach Lublina świeciło się 450 latarni gazowych i 60 naf­towych. Mimo wysiłków podejmowanych przez inż. Bańkowskiego, mających na celu modernizację gazowni i jej rozbudowę, co mogłoby zapewnić miastu lepsze zaopatrzenie w gaz i możliwość podłącze­nia większej liczby odbiorców, lampy naftowe pozostały niezbędnym kompo­nentem gazowego oświetlenia ulicznego jeszcze przez długi czas.

Postęp, jaki dokonywał się w gazownictwie, sprawił, że w drugiej połowie XIX wieku nastąpił lawinowy rozwój gazowych podgrzewaczy wody wykorzystywanej do celów bytowych. Pojawiły się gazowe kuchnie, rożny oraz piece chlebowe.
Obok tego powstawa­ły gazowe kominki i piece do centralnego ogrzewania. W Lublinie nastąpiło to stosunkowo późno, bo po 1908 roku. Dzięki lepszej koniunkturze gospodarczej miasto intensywniej się rozwijało, a wolne środki inwestowano w nowocze­sne budynki mieszkalne, wyposażone w najnowszy sprzęt domowy. Ten swe­go rodzaju boom dotyczył tylko zamożniejszych mieszkańców miasta i trwał niedługo – do wybuchu I wojny światowej. Zapotrzebowanie na te urządzenia musiało być duże, skoro w prasie zachowały się ogłoszenia zachęcające do odwiedzania kantoru, czyli biura Gazowni Lubelskiej, w celu zakupienia lub zamówienia gazowej kuchni, żelazka czy nawet samowara.

W latach 1914-1916 produkcja gazu spadła z około 973 tysięcy do nieco po­nad 800 tysięcy metrów sześciennych, a Gazownia Lubelska z powodu działań wojennych przez jakiś czas borykała się z problemami zaopatrzenia w węgiel. Po zajęciu Lublina przez wojska niemieckie i austro-węgierskie w 1915 roku sytuacja wróciła do normy i w ciągu dwóch kolejnych lat wielkiej wojny pro­dukcja gazu sięgnęła prawie 1 miliona metrów sześciennych.
Pamiątkowe zdjęcie pracowników Gazowni Lubelskiej wykonane na tle budynku piecowni 22 listopada 1922 roku, na dwa miesiące przed przekazaniem zakładu miastu Lublin.
Pamiątkowe zdjęcie pracowników Gazowni Lubelskiej wykonane na tle
budynku piecowni 22 listopada 1922 roku, na dwa miesiące przed
przekazaniem zakładu miastu Lublin.
Zgodnie z umową z 1879 roku magistrat, czyli gmina, mógł przejąć zakład po upływie 40 lat, czyli w 1919 roku. Ostatecznie miasto stało się właścicielem zakładu zgodnie z umową podpisaną 22 stycznia 1923 roku. Według inwentarza z 1925 roku Zakład Gazowy w Lublinie składał się z 34 obiektów i placu o powierzchni 11 615 metrów kwadratowych.

Modernizację gazowni rozpoczęto z inicjatywy inż. Dażwańskiego. Zakupiono uży­wany kocioł z maszyną parową o mocy 16 koni mechanicznych. Obok dwóch już istniejących zbiorników w li­stopadzie 1924 roku powstał trzeci o pojemności 1650 metrów sześciennych. Pozwalało to produkować nawet około 5500 metrów sześciennych gazu na dobę. Zbudowano także nowy budynek piecowni, komin fabryczny i przebudowano kolejkę do przewozu wę­gla. W listopadzie 1926 roku, już pod zarządem sprawowanym przez inż. Mo­drzejewskiego, uruchomiono pionowy piec 5-komorowy systemu Dessau, produkujący do 6 tysięcy metrów sześciennych gazu na dobę. Komory miały ponad 5 metrów długości, jednorazowo mogły pomieścić ponad 1,5 tony węgla.
W styczniu 1929 roku Rada Miejska uchwaliła organizację Gazowni Lubelskiej. Od tego momentu zakład stanowił wyodrębnione przedsiębiorstwo komunal­ne, będące własnością miasta. Gazownia dysponowała własnym budżetem zatwierdzanym przez magistrat. W 1933 roku uruchomiono na terenie gazowni jeszcze jeden piec typu Des­sau o 3 komorach. W budynku nowej piecowni  zastosowano m.in. poruszany silnikiem parowym wyciąg służący do wciągania na górę pieca wagoników z węglem. Z uwagi na położenie gazowni w pobliżu dworca kolejowego, czyli właści­wie na granicy podmokłych terenów rozciągających się wokoło przepływają­cej w pobliżu rzeki Bystrzycy, piece budowano z zasto­sowaniem specjalnych pali o długości 5 metrów, wbijanych w podmokły grunt. 

Ważną inwestycją zbudowaną z myślą o kolei była nowa sprężalnia gazu świetlnego, która powstała obok bocznicy kolejowej, gdzie przeładowywano węgiel dla gazowni. W 1931 roku spore szkody wyrządziła trąba powietrzna, o której skutkach rozpisywały się wszystkie lubelskie gazety. Uszkodzeniu uległ wtedy metalowy komin, a blaszane poszycie dachów zostało zerwane.
Kryzys gospodarczy z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych opóźnił lub uniemożliwił realizację większych inwestycji. Do­piero na przełomie 1935/1936 roku dokończono stawianie nowego pieca 3-ko­morowego o wydajności 3600 metrów sześciennych gazu na dobę.

O ile w 1929 roku wyprodukowano 1 655 800 metrów sześciennych gazu, o tyle pod koniec okresu międzywojennego produkcja sięgnęła 1 160 500 me­trów sześciennych. Spadku nie zahamowało ani przyłączenie do sieci nowych odbiorców, co wiązało się z rozbudową miasta w kierunku zachodnim, ani pod­łączenie części starszych budynków, które wcześniej pozbawione były dostępu do sieci gazowej, czy nawet zwiększone zapotrzebowanie ze strony instytucji miejskich i kolei. Warto od­notować uruchomienie przez gazownię własnego sklepu, który zorganizowano w wynajętym pomieszczeniu w Hotelu Europejskim, gdzie oprócz sprzedaży gazu i produktów destylacji węgla oferowano także gazomierze, piecyki, kuch­nie gazowe, lampy, rury etc.
Widok gazowni w Lublinie w kierunku zachodnim z trzeciego zbiornika na gaz. Po lewej pierwszy zbiornik na gaz, obok zbiornik podziemny, za nim stara piecownia i czwarty zbiornik na gaz.
Widok gazowni w kierunku zachodnim z trzeciego zbiornika na gaz. Po lewej pierwszy zbiornik na gaz,
obok zbiornik podziemny, za nim stara piecownia i czwarty zbiornik na gaz.
Pod koniec lat trzydziestych w Gazowni Lubelskiej było zatrudnionych po­nad 39 osób. Mimo trudności ekonomicznych starano się zapewnić wszystkim zatrudnionym jak najlepsze warunki finansowe, wypłacano zapomogi, renty i emerytury. Poprawiono także warunki socjalne, wyznaczając nową przestrzeń na pokoje, jadalnię i szatnię.

Od 17 września 1939 roku Lublin znajdował się pod zarządem dowództwa Wehrmachtu. Najwyższą władzę sprawował wojskowy komendant miasta. Zakład szczęśliwie uniknął większych zniszczeń podczas bombardowań Lublina we wrześniu 1939 roku, natomiast w samym mieście uszkodzono lub zniszczono sieć gazową, zniszczono prawie wszystkie latarnie gazowe na terenie Starego Miasta.

Z uwagi na trudną sytuację ekonomiczną nie podjęto w tym czasie większych inwestycji, z wyjątkiem przebudowy w 1940 roku pieca 3-komorowego na 5-komorowy. W 1943 roku dokończono elektryfikację zakładu i zakupiono generator prądotwórczy.
Władze niemieckie w 1943 roku zaczęły rozważać możliwość doprowadzenia gazu do obozu koncentracyjnego na Majdanku. Kierownictwo gazowni wiedziało już, że gaz może być przez Niemców wykorzystany do uśmiercania ludzi, dlatego zaczęto szu­kać sposobu, by uniemożliwić budowę gazociągu do obozu.

Doprowadzenie gazu wiązało się z jego zwiększonym zużyciem, dlatego oprócz budowy ruro­ciągu konieczne byłoby również wzniesienie kolejnego pieca 5-komorowego, bo produkcja dotychczas zainstalowanych pieców i innych urządzeń mogłaby nie pokryć zwiększonego zapotrzebowania. Niemcy, by zbadać możliwość re­alizacji takiej inwestycji, powołali specjalną komisję. Na jej posiedzeniu dyrek­tor gazowni inż. Rzeszoś w taki sposób zreferował trudności, jakie niosłoby za sobą doprowadzenie gazu do obozu, że ostatecznie odstąpiono od zamierzenia i nigdy do niego nie powrócono.
W miarę zbliżania się frontu, a także w trakcie walk o Lublin, zamknięto dopływ gazu do miasta i wstrzymano pracę zakładu. 22 lipca partyzanci z Ar­mii Krajowej zlikwidowali posterunki w zakładzie i rozminowali go. Dzięki aktywnym działaniom oddziałów partyzanckich oraz pracowników elektrowni, gazowni, wodociągów, ale też kolejarzy i pocztowców, udało się uratować kluczowe punkty infrastruktury miasta, które w związku z tym nie­długo po ustaniu walk mogły zacząć normalnie funkcjonować.

W wyniku walk o Lublin rurociągi zostały w wielu miejscach zniszczone, podobnie jak prawie wszystkie latarnie gazowe. Sam zakład nie poniósł jednak większych strat i już w sierpniu wznowił pracę. Po zakończeniu wojny jednymi z pierwszych działań było uruchomienie do koń­ca 1945 roku zniszczonych latarni gazowych. Ponieważ w 1949 roku oświetlenie gazowe ulic ograniczało się już tylko do obszaru Starego Miasta, zasugerowano jego likwidację i wstawienie w ich miejsce latarni elektrycznych. Jednak gazo­we oświetlenie ulic w tak szczątkowym zakresie utrzymano aż do 1954 roku.
Czwarty zbiornik na gaz z zegarem informującym o poziomie napełnienia zbiornika.
Czwarty zbiornik na gaz z zegarem informującym
o poziomie napełnienia zbiornika.
Sieć przewodów rozprowadzających gaz, która w 1946 roku liczyła 31 kilome­trów, w 1953 sięgnęła prawie 42 kilometrów. Mimo że miasto się rozwijało i rosło zapotrzebowanie na gaz, przeprowa­dzane inwestycje i remonty nie były jednak zakrojone na tak szeroką skalę jak po zakończeniu I wojny światowej.

Między rokiem 1945 a 1967 produkcja gazu wzrosła pięciokrotnie, z 1 334 416 do 6 774 297 metrów sześciennych. Zwiększenie zapotrzebowa­nia na gaz powodowało liczne awarie, które naprawiano na bieżąco. Kwestia konwersji na gaz ziemny ciągle odsuwana była w czasie, a jednocześnie inwestowanie w nowe piece czy urządzenia do oczyszczania gazu nie miało sensu, skoro wraz z podłączeniem miasta do sieci gazu ziemnego i tak przestałyby być potrzebne. Po wojnie w gazowni pracowały 44 osoby, potem zatrudnienie systema­tycznie rosło i w 1966 roku było zatrudnionych w niej już 130 osób. Z powodu bardzo trudnych warunków pracy, zwłaszcza w piecowni, brakowało chętnych do prac związanych z opróżnianiem i załadunkiem retort do destylacji węgla, mimo że część z nich była już zmechanizowana.
W okresie powojennym na fali intensywnej centralnie planowanej industriali­zacji rozpoczęło się coraz szersze i intensywniejsze stosowanie gazu ziemnego w przemyśle i do celów bytowych. Już w 1949 roku sieć gazociągów do przesyłu gazu ziemnego połączyła Śląsk i Kraków. Rok później gaz z Podkarpacia zasilił Warszawę i Górny Śląsk.

Wstępne plany przebudowy gazowni i konwersji miejskiej sieci gazowej powstały już na początku lat sześćdziesiątych XX wieku. Zadanie to było bardzo trudne z uwagi na duże różnice pomię­dzy obydwoma rodzajami paliwa i wynikające z tego konsekwencje związane tak z budową urządzeń odbiorczych, jak i z infrastrukturą. Początkowo zastosowano metodę wzbogacenia gazu świetlnego gazem ziemnym, przez co rosła jego kaloryczność, a dzięki temu dotychczas stoso­wane urządzenia pracowały lepiej.
Proces konwersji trwał około 3 lat, a jednymi z pierwszych osiedli korzystających z nowego pa­liwa, czyli czystego gazu ziemnego, były osiedla Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Nastąpi­ło to już wiosną 1968 roku. W kolejnym roku na gaz ziemny przebudowano sieci i urządzenia we wschodniej części miasta, a rok później w Śród­mieściu. 

18 października 1970 roku po raz ostatni zała­dowano węglem komory pieców retortowych. Dwa dni później zaprzestano produkcji gazu świetlnego w Lublinie i od tego momentu w sieci wykorzysty­wano już tylko gaz ziemny. Tym samym zakończył się trwający 91 lat okres produkcji gazu w Lublinie. Od tego momentu Zakład Gazowniczy w Lublinie odpowiadał za dystrybucję gazu ziemnego, a nie za produkcję paliwa, jakim był gaz świetlny.
Cookies

Serwis używa ciasteczek (cookies) – plików zapisywanych na dysku, w celu zapamiętywania informacji o korzystaniu z serwisu przez użytkownika (więcej). Użytkownik zawsze może skonfigurować cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.