Tajemniczy gaz z węgla

Dawni spacerowicze, korzystający ze światła gazowych latarni w parku, bądź miłośniczki długich kąpieli, podkręcające w domu gazowy piecyk, nie zadawali sobie jednak tych pytań. Gaz był częścią ich codzienności, a zachodzące w gazowni procesy mogłyby ich wręcz przerazić! W gazowni nieustannie ścierają się żywioły. Energia ognia zderzającego się z wodą uwalnia siły, które przez tysiące stuleci tkwiły ukryte w mrokach ziemi.

Tradycyjna gazownia, taka jak ta w Paczkowie, działała w oparciu o zjawisko odgazowania węgla. Podgrzany w wysokiej temperaturze i w próżni węgiel oddawał gaz. Po oczyszczeniu z innych, szkodliwych produktów tego procesu, mógł być używany do oświetlenia ulic i ogrzania domów.

Jak działały klasyczne gazownie?

Zanim zastąpiła je elektryczność i inne, bezpieczniejsze sposoby pozyskiwania błękitnego paliwa, gazownie były jak metro – świadczyły o tym, że posiadające je miasta są nowoczesne i wygodne. Podobnie jak metro, ukrywały też przed swoimi użytkownikami rozległą sieć, z której na co dzień korzystali.

Dziś tradycyjne gazownie są już tylko wspomnieniem, a ostatnie gazowe latarnie w miastach budzą nostalgię. Jednak poznanie ukrytego życia dawnych bestii zrodzonych przez rewolucję przemysłową może przed nami odkryć ważny rozdział opowieści o tym, jak człowiek ujarzmia żywioły i wykorzystuje do swych celów energię przyrody.

Poniżej pokazujemy jak działały klasyczne gazownie i jak krok po kroku przebiegał proces wytwarzania gazu z węgla.

Piec poziomo retortowy

Gaz rodził się w czeluściach pieca retortowego. W piekielnych temperaturach ponad 1000 stopni C węgiel kamienny oddaje tu swoją gazową duszę. Stąd gorący, surowy gaz wyrusza w długą podróż. Na kolejnych etapach będzie chłodził się i oczyszczał, by w końcu trafić do kuchni i zagrzać wodę w kaloryferach. Piec to zatem „serce” gazowni i początek podróży gazu po „krwioobiegu" sieci gazowniczej. Piec składa się z retorty – zbiornika, gdzie był ładowany i nagrzewany węgiel, generatora, w którym płonął koks – pozbawiony już gazu węgiel z retorty i odbieralnika, który odsysał gaz z retorty.

Generator

Jak w piekielnym tyglu, żywioły ścierają się w generatorze, by uwolnić z węgla jego gazową duszę.

Gaz pochodzi ze szczątków pradawnych lasów i zwierząt i przetrwał w węglu przez miliony lat. Żeby uwolnić tę niewidzialną energię, potrzeba piekielnej temperatury - ponad 1000 stopni C. Dostarcza jej właśnie generator. Po oddzieleniu gazu, z węgla powstaje koks. Generator spala koks na swoim ruchomym ruszcie. Kiedy koks płonie, można go polać wodą. Jego temperatura jest tak wielka, że nie zgaśnie wtedy, ale odda resztki swojego gazu, który również zostanie użyty w generatorze.

Retorta

Gazowa dusza uwalnia się z węgla w zamkniętym miejscu, gdzie panuje piekielny żar i próżnia.

Retorta to czterometrowy tunel z ogniotrwałych materiałów, zamykany ciężkim, zakręcanym wiekiem. Mieści się w nim 200 kg węgla, który jest tu rozgrzewany do nawet 1200 stopni Celsjusza. Podczas odgazowania nie ma dostępu powietrza, dlatego panuje w nim próżnia. Tylko w tak ekstremalnych warunkach gaz uwalnia się z węgla.

Mulda załadowcza

Węgiel w brzuchu pieca musiał być rozłożony dokładnie i równomiernie.

Karmienie pieca było bardzo pracochłonne i niebezpieczne. Dlatego z czasem pracę ludzi zastąpiły przy tym specjalne urządzenia – przenośniki ślimakowe czyli muldy załadowcze. Rozkładały one węgiel w retorcie przy pomocy podajników przypominających długie łyżki.

Wózek koksowniczy

Po odgazowaniu w retorcie węgiel zmieniał się w koks. Jeszcze gorący koks wyjeżdżał z brzucha pieca na wózkach koksowniczych. W wózku rozżarzony koks był gaszony.

Ssak gazu

Gaz powstawał w piecu, ale miał jeszcze do przebycia długą drogę. Zanim trafił do sieci, musiał przedostać się przez płuczki, filtry i chłodnice. Zmuszało go do tego urządzenie wyposażone w obracający się wał napędowy ze skrzydłami. Było to ssak gazu, wytwarzał on ciśnienie potrzebne do przepchnięcia gazu przez aparaturę czyszczącą i wtłoczenia go do magazynu.

Regulator ssania gazu

Trudne zadanie regulacji ciśnienia gazu zostało przydzielone prostemu, ale pomysłowemu urządzeniu. Regulator ssania gazu składał się z żeliwnego cylindra, blaszanego dzwonu oraz elementu przypominającego grzybek. Było ono wyposażone w układ dźwigni i przeciwwag, dzięki czemu grzybek przesuwał się w swoim gnieździe. Im bardziej otwierał przelot, tym mniejsze było ssanie i na odwrót.

Chłodnica powietrzna

Po narodzinach w piecu jeszcze gorący i zanieczyszczony gaz studzi się w chłodnicy powietrznej. Jego temperatura w kilka chwil obniża się ze 100 do około 20 stopni Celsjusza. Dzięki temu procesowi wstępnie wytrącają się najgorsze zanieczyszczenia – krystalizuje się naftalen i gęstnieje smoła. Teraz gaz jest gotowy do dalszego oczyszczania.

Chłodnica wodna

Surowy i zanieczyszczony gaz trafia w gąszcz rurek, w których płynie woda. W ten sposób szybko obniża się jego temperatura i równocześnie wytrącają pierwsze zanieczyszczenia – woda amoniakalna i smoła. To urządzenie to chłodnica wodna, doskonale spełnia swoje zadanie, ale jest podatna na awarie. Instalacja wystawiona na działanie wody i gazowych zanieczyszczeń szybko koroduje.

Płuczka amoniakalna

Obok gazu, z rozgrzanego węgla uwalniają się też mniej pożyteczne substancje. Do szczególnie nieprzyjemnych i żrących należy amoniak.

Nie dość, że śmierdzi, to jeszcze powoduje, że rdzewieją rury sieci gazowniczej. Amoniak można na szczęście usunąć z gazu polewając go wodą w specjalnej płuczce. Ta w Paczkowie to walec wysoki na 5 m. Przypomina wieżę, dlatego została nazwana wieżową. Wewnątrz znajduje się kilka blaszanych sit z wiórami bądź koksem. W górnej części płuczki rozpylana jest ciecz. Gaz w procesie oczyszczania przepływa w górę, a ciecz spływa w dół i zabiera ze sobą żrący amoniak.

Płuczka naftalenowa

Substancje uwalniane z węgla wraz z gazem miewają niezwykłe właściwości. Naftalen potrafi zmieniać się w kryształy, które zatykają rury gazowe, a do tego dymią! Żeby oczyścić z niego gaz, trzeba polać go specjalną substancją. Rozpylony w płuczce – metalowej wieży, przez którą przepływał gaz, olej antracytowy wypłukiwał naftalen.

Odsmalacz koszowy

Gazowa dusza uwalnia się stopniowo z węglowego ciała.

Kiedy gaz jest jeszcze gorący, wstępnie oczyszcza się go w kolektorze. Dalej jednak niesie ze sobą na tyle dużo zanieczyszczeń, że jeśli na jego drodze ustawi się jakąś przeszkodę, szybko pokryje się ona czarną i lepką substancją – smołą. Tak właśnie działa odsmalacz koszowy. Gaz przepływa przez jego ruszt, oczyszczając się ze smoły.

Odsiarczalniki

Te skrzynie to pułapki na „ciemną stronę gazu”.

Gaz zamknięty w węglu to pamiątka po głębokich lasach, porastających Ziemię przed milionami lat. Oprócz pożytecznego gazu, z ich rozkładających się w mroku szczątków pochodzą też inne substancje. Niektóre z nich są bardzo groźne, o czym często uprzedza już sam zapach. Jedną z najniebezpieczniejszych jest siarkowodór. Chronią przed nim specjalne pułapki – odsiarczalniki.

Przynętą na siarkowodór jest w nich żelazo. Na drewnianych rusztach jest poukładana zawierająca je ruda darniowa, która wiąże siarkowodór. Gaz przepływa przez rudę i wydostaje się czysty i wolny – odsiarczony.

Kalorymetr

Dla klientów gazowni najważniejsze jest, ile ciepła daje gaz i czy opłaca się go używać? Można było to ustalić dzięki urządzeniu opatentowanemu w 1892 roku przez niemieckiego przedsiębiorcę i wynalazcę Hugo Junkersa. W urządzeniu tym jest podgrzewana stała ilość wody lub spirytusu, dzięki czemu zainstalowany w nim termometr podaje precyzyjne i porównywalne wskazania, co pozwala ocenić wartość energetyczną gazu.

biogram
Hugo Junkers

Już od 120 lat nazwisko Hugona Junkersa jest synonimem praktycznego piecyka łazienkowego.

przeczytaj biogram

Gazomierz rotorowy

Podczas produkcji gazu trzeba wiedzieć, jak wiele już go powstało.

Potrzebne jest do tego skomplikowane urządzenie, w którym obracają się połączone kołami zębatymi wirniki w kształcie ósemek. Jest to po prostu gazomierz. Gazomierze w naszych domach są podobnie zbudowane jak te wykorzystywane w gazowni.

Regulator ciśnienia gazu

Gazownia i sieć gazowa są ze sobą połączone jak żywe organizmy. W zależności od zapotrzebowania odbiorców ciśnienie gazu w sieci zmienia się w ciągu doby. Ciśnienie gazu trafiającego do magazynu musi być do niego dostosowane. Służy do tego ręczny regulator ciśnienia – dzwon zanurzony w wodzie, który może być opuszczany i podnoszony w celu zwiększenia lub zmniejszenia ciśnienia gazu dostarczanego do zbiornika.

Zasuwa zbiornikowa

Jak zamknąć coś, czego nie widać? Wlot i wylot gazu z magazynu reguluje specjalne urządzenie, które to umożliwia – zasuwa zbiornikowa. Zależnie od wielkości i typu zbiornika może mieć różne rozmiary i działanie, ale niezmiennie jest jednym z kluczowych elementów zapewniających bezpieczeństwo zgromadzonego gazu.

Zbiornik gazu

W przechowywaniu gazu pomaga moc żywiołów - wody i powietrza.

Wyprodukowany gaz musiał zostać zmagazynowany, żeby można go było wykorzystać. Budowniczowie gazowni mieli nie lada wyzwanie: jak przechowywać coś, czego nie widać, a do tego grozi wybuchem? Wypełnili więc wodą duży basen i nakryli go wielkim kielichem obróconym do góry dnem. Gaz wpuszczano do niego od spodu. Wtedy kielich unosił się, a kiedy gaz wypływał do sieci, kielich zanurzał się wodzie.

Ten mokry zbiornik był tak doskonałym magazynem, że w paczkowskiej gazowni działał prawie 100 lat!

Odwadniacz

Gaz w sieci jest mieszaniną żywiołów. Choć powstał po to, by płonąć, to został oczyszczony przy pomocy wody i był przechowywany w zbiorniku wypełnionym wodą. Trafiając do sieci, niesie więc dużo wilgoci, dlatego rury gazowe układano ze spadkiem. Dzięki temu skraplająca się woda spływała do odwadniaczy – zbiornika, z którego można ją było bezpiecznie odpompować.

Zobacz inne wirtualne wystawy

Cookies

Serwis używa ciasteczek (cookies) – plików zapisywanych na dysku, w celu zapamiętywania informacji o korzystaniu z serwisu przez użytkownika (więcej). Użytkownik zawsze może skonfigurować cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.